Wyjeżdżając na wakacje czy odpoczynek za granicę - spodziewamy się odpocząć, zrelaksować, wzmocnić i przede wszystkim odciąć się od wszystkiego co nas otacza i nurtuje na co dzień, oczywiście nie jest to takie łatwe. Ale wybierając kraj, a później to gdzie i jak spędzamy czas ma decydujący wpływ na nasze samopoczucie. Zawsze staramy się tak planować nasze wyjazdy i miejsca które chcemy zobaczyć by nas pochłonęły, byśmy stali się zaangażowani i zainteresowani. Uwielbiamy spędzać czas we dwoje i staramy się poruszać w miejscach gdzie nie ma tłumów. Cenimy sobie czynne wykorzystywanie czasu. Dzięki temu faktycznie się resetujemy, odpoczywamy nabieramy dystansu do wszystkiego z czym się zmagamy na co dzień. Oczywiście nie zawsze to jest łatwe od tak się odciąć - wiadomo dobrze i łatwo się mówi. Jednak zmiana miejsca i aktywność zawsze się u nas sprawdza.
Madera, Santana szlak Caldeirao Verde |
Na Maderze w Krainie Wiecznej Wiosny takim miejscem, gdzie czuliśmy się bardzo dobrze były Góry. Spacery po szlakach i odkrywanie nowych miejsc - działało na nas bardzo pozytywnie, oprócz odpoczynku rodziła się w nas mobilizacja do działania, do snucia kolejnych planów. Spojrzenie z innej perspektywy daje prawdziwego "kopa" do działania.
Góry są doskonałym miejscem do tego, gdyż z ich perspektywy wszystko wydaje się małe i czasami właśnie w Górach, uświadamialiśmy sobie, że pewne rzeczy, sytuacje są nie warte zaprzątania sobie głowy.
Madera Park Queimadas |
Szlak na którym czuliśmy się bardzo dobrze znajdował się w gminie Santana w niewielkiej odległości od miasta. Interesująca nas trasa, nazywała się Caldeirao Verde PR 9, szlak miał 6,5 km długości w jedną stronę. Bardzo dobrze się złożyło, mieliśmy ochotę na coś więcej niż 2,5 km. Według tablicy informacyjnej jego przejście miało zająć 5,5 godziny w jedną stronę i powrót tą samą drogą - czyli razem ok 10 godzin. Jak na Maderę bardzo miły dystans.
Cóż, byliśmy zaciekawieni co przyniesie ciekawego to nowe miejsce, co wniesie dla nas pozytywnego. Trasa zaczyna się w parku , który jest niezwykle malowniczy, i klimatyczny. Już na wejściu rzucają się w oczy dwa budynki. Podchodząc bliżej, widzimy że pierwszy niski budynek to WC - bezpłatny a drugi to schronisko - Casa de Abrigo das Queimadas - oba budynki są w typowym stylu dla budownictwa dawnej Madery. Przy schronisku stoją dwa malownicze małe domki - domki dla gęsi, oddzielone zagrodą i drewnianą barierką.
Madera szlak Caldeirao Verde skały porośnięte roślinnością |
Wszystko porośnięte bujną roślinnością, każdy kawałek ściany skalnej zajęty jest przez przyrodę, zwłaszcza w miejscach zasłoniętych od słońca. Szczególnie pięknie prezentowały się zbocza, zapełnione roślinami, mchem i spływająca ze skały woda, cienkim wolnym strumieniem oraz jej krople, które zatrzymywały się na drobnych ale zbitych w gęstą sieć listkach. Listki na skałach, przypominały kształtem koniczynę, lecz w dotyku były bardzo twarde, sztywne i mocne. Roślinność była bujna i fantastycznie zielona. Drzewa rosnące w niższych partiach gór były powyginane, powykręcane w pogoni za światłem, za ciepłym słońcem. Na całej długość szlaku roślinność jest imponująca. Może ze względu na tą zieleń o młodym wyglądzie i soczystym odcieniu Madera zyskała miano wyspy wiecznej wiosny. Zachwyceni byliśmy tym ciągłym wszechobecnym zielonym życiem pochłaniającym każdy kamień i niemal każdy dostępny fragment gruntu.
Były wysokości, były mocne widoki i były miejsca magiczne. Do takich magicznych miejsc należało dojście do pierwszego zagłębienia, małego wodospadu, na widok którego zapierało dech w piersiach. Miejsce fantastyczne, niczym wyjęte z książeczki dla dzieci. Od razu chciałem to miejsce obejść górą, ale okazało się to zbyt ryzykowne. Zwisająca długa trawa, pod nią cieknąca woda uniemożliwiały przejście. Widok jednak był doskonały. Podobało mi się bardzo. Tak malownicze miejsce jakich mało, miejsce, które ciężko jest porównać do innych - miejsce, które tworzy swoją historie. Niczym teatr dla przechodzących obok turystów gdzie główną role gra przyroda. Madera obfituje w takie zakątki i ukazuje je wytrwałym podróżnikom.
Po drodze jeszcze trafiliśmy na piękny, kamienny most w głębokim korycie, w którym wody już raczej nie ma a cały wąwóz zajęty jest przez roślinność, która ewidentnie nie toleruje pustych przestrzeni. Porasta każde miejsce, które jest wolne od jakiegokolwiek ruchu człowieka.
XVIII wieczny stary kanał wodny również odgrywa swoją znaczącą rolę na tym szlaku. Po pierwsze odprowadza wodę w miejsca docelowe w celu nawodnienia pól. Po drugie widać że jest ''stary'' co podnosi bardzo jego walory estetyczne. Porośnięty mchem prawdziwy skalny odprowadzający wodę kanał. Tego rodzaju budowle noszą tu nazwę "Levadas"
W miejscach gdzie mchu było mniej, widoczna była ciemna skała. Kanał pasuje idealnie do całego charakteru trasy, doskonale był wkomponowany w otoczenie, sprawiał wrażenie jakby był tam od zawsze, co przywołuje na myśl filmy przygodowe z dzieciństwa gdzie bohaterowie odnajdują ruiny pełne tajemnic. Rozkosznie było iść tą trasą, nie dość że niezwykle ciekawa, urozmaicone ciągle zmieniające się otoczenie i widoki, to jeszcze ten cichutki szum wody,który towarzyszył nam na każdym kroku.
Widoki na dolinę z wysokości na której się znajdowaliśmy przypominały jak wszystko jest małe. Wystarczy zmienić punkt widzenia by to dostrzec. Z każdym krokiem tak w życiu jak i na szlaku dostrzega się więcej, rośnie rozeznanie, zmieniają się perspektywy. Nic nie zastąpi gór i czynnego aktywnego wypoczynku. Przebywania w takim miejscu gdzie człowiek ma kontakt z przyrodą i w naturalny sposób się z nią łączy. W takim otoczeniu nie ma mowy o niczym innym, nic innego się nie liczy, nic nie rozprasza.
Idąc i oczekując jakiś urozmaiceń dotarliśmy do tunelu. To był pierwszy tunel na szlaku, ucieszyliśmy się na jego widok, gdyż szeroki i łatwy stosunkowo szlak zaczynał powoli stawać się monotonny. Do momentu, kiedy zobaczyliśmy ów tunel, przypominający jamę w całości pochłonięty przez ciemno zielony mech. Wejście do tunelu było od ciemnej strony północnej, był dość długi przynajmniej na tyle że nie było widać światła na końcu. My niestety nie mieliśmy odpowiedniego światła - ostatni raz byliśmy w Górach bez latarki. W tamtym momencie musiały nam wystarczyć latarki w telefonach komórkowych, dużo światła z nich nie było, ale bez tego przejście przez tunel byłoby bardzo trudne.
Pierwszy tunel miał ok 50 metrów, było w nim ciemno, mroczno, ślisko - dobre buty trekingowe się przydają. Szum wody w lewadzie był zdecydowanie wyostrzony, echo robiło swoje. Zabezpieczenia w tunelu odgradzające od koryta wody były takie jak na ścieżkach czyli składały się z naprężonych lin. Będąc w tunelu, szczególnie trzeba uważać na zmiany wysokości ścian. Nie wystarczy patrzeć pod nogi bo miejscami sufit jest bardzo nisko położony.
Na szlaku prowadzącym do Caldeirao Verde na Wyspie Madera tuneli jest kilka, są to w większości długie korytarze skalne. W każdym podobnie - ciemno, ślisko, mroczno. Momentami przeprawa nimi jest ciężka. Można napotkać tu wilgoć i błoto a nawet brodzić w wodzie przedostającej się przez skalne szczeliny. Korytarze bywają niekiedy bardzo wąskie. Jakoś w ciemnych, niskich miejscach wyobraźnia działa inaczej niż normalnie.
Wyspa Madera szlak Caldeirao Verde tunel |
Trasa już po przejściu pierwszego tunelu zmieniła całkowicie swój charakter. Wcześniej była prosta, w sensie łatwa, jednak od pierwszego tunelu zmieniła się w sensie technicznym, trzeba było zachować uwagę, ostrożność, szlak był wąski, krety. Pod nogami urwiska i przepaście. Nad głowami skały wychylone jakby miały się na nas za chwilę osunąć. Zabezpieczenie odgradzające od przepaści zrobione są z dobrze naprężonych dwóch linek. Miejscami były jednak zerwane przez osuwiska. Uszkodzone były na szczęście w miejscach dość bezpieczniejszych.
Widoki też się zmieniły - na korzyść. Obraz gór był chwytający za serce. Sceny powodowane grą świateł, cieni i chmur były fenomenalne. Najlepsze widowisko było w momencie intensywnego przesuwania się chmur. Raz odsłaniały wierzchołki Gór, by za chwilę je zasłonić. Dawało to złudzenie jakby szczyty były olbrzymimi okrętami podróżującymi przez chmury. Tak czy inaczej widoki na panoramę były niezwykłe, Piękne - to zbyt małe słowo. Jeśli lubicie spacery po Górach, to z pewnością rozumiecie że są rzeczy, widoki, na opisanie których często brakuje odpowiednich słów. Ciężko jest odpowiednio przedstawić emocje, jakie budzą krajobrazy szlaku wiodącego do wielkiego wodospadu. Mając przed sobą takie widoki, ciężko być obojętnym. Po prost się nie da. No chyba, że ktoś ma ochotę tylko odfajkować trasę, że był - to rozumiem, że taka osoba wiele nie zobaczy, koncentrując się tylko na zrobieniu kroku naprzód, byle szybciej. Na tym szlaku wszystko co najlepsze jest poza ścieżką.
Wyspa Madera szlak Caldeirao Verde w tunelu |
Widoki też się zmieniły - na korzyść. Obraz gór był chwytający za serce. Sceny powodowane grą świateł, cieni i chmur były fenomenalne. Najlepsze widowisko było w momencie intensywnego przesuwania się chmur. Raz odsłaniały wierzchołki Gór, by za chwilę je zasłonić. Dawało to złudzenie jakby szczyty były olbrzymimi okrętami podróżującymi przez chmury. Tak czy inaczej widoki na panoramę były niezwykłe, Piękne - to zbyt małe słowo. Jeśli lubicie spacery po Górach, to z pewnością rozumiecie że są rzeczy, widoki, na opisanie których często brakuje odpowiednich słów. Ciężko jest odpowiednio przedstawić emocje, jakie budzą krajobrazy szlaku wiodącego do wielkiego wodospadu. Mając przed sobą takie widoki, ciężko być obojętnym. Po prost się nie da. No chyba, że ktoś ma ochotę tylko odfajkować trasę, że był - to rozumiem, że taka osoba wiele nie zobaczy, koncentrując się tylko na zrobieniu kroku naprzód, byle szybciej. Na tym szlaku wszystko co najlepsze jest poza ścieżką.
Wyspa Madera szlak Caldeirao Verde Góry w chmurach |
Nim się zorientowaliśmy doszliśmy do celu. Dotarliśmy do wodospadu, który był obficie porośnięty bujną roślinnością. Paprocie i inne okazy były dość wysokie i gęsto porastały okolice ścieżki - zupełnie jak w jakimś buszu. Wszystko było bardziej zarośnięte, z większym rozmachem niż w innych miejscach. Gdy już się przedostaliśmy przez zarośla ukazał nam się niewiarygodny widok. Absolutnie fenomenalne miejsce. Wspaniały cel, gdzie główną role odgrywał wodospad i jego otoczenie. Wodospad wysoki.
Wodospad ten był nieco odmienny od charakteru całego szlaku, to była raczej oaza spokoju zagubiona gdzieś głęboko w górach. Takie miejsce do którego docierają nieliczni, najwytrwalsi turyści. Może takie wrażenie odnieśliśmy dlatego, że byliśmy w tym czasie jedynymi osobami, które podziwiały ten wodospad. Rzeczywiście jak na nazwę przystało wodospad był bardzo wysoki.
Wyspa Madera szlak Caldeirao Verde Ania przed wejściem do doliny wodospadu |
Przy tym wodospadzie, nie odczuwało się wielkich uniesień i westchnień zachwytu a rozkoszowało się ogromnym spokojem, koncentracją na całości. Całe otoczenie tworzyło harmonię. Oddalone od wszystkiego, skryte głęboko w górach, jakby pozostawione samo sobie. Wszystko pod dyktando natury.
Siedząc i podziwiając strugi wody uderzające w skały i rozkoszując się widokiem nie mieliśmy ochoty z odchodzić. Było tam jak w jakimś sanktuarium natury, można było zanurzyć się w spokoju tego miejsca delektując się szumem wody i kropelkami mgiełki unoszącej się w powietrzu łagodnie chłodzącymi twarz.
Woda spływająca po skałach tworzyła ciekawe kaskady. Z każdej perspektywy wodospad wyglądał nieco inaczej.
Będąc tam nie wiedzieliśmy jeszcze, że to nie kres naszych wędrówek tego dnia. Najlepsze miało jeszcze nadejść. Po wypoczynku w pobliżu wodospadu wysokiego skusiła nas bowiem ścieżka wiodąca do Caldeirao del Diablo...
Ten szlak przeniósł nas w piękny świat natury. Nie wiem dlaczego umysł pracuje inaczej wśród tak wspaniałej harmonii. Może właśnie dlatego tak lubimy wyjeżdżać. Aby się tam dostać musieliśmy pokonać wiele przeszkód, zarówno tych na szlaku, tych finansowych i przeszkód w naszych głowach, które powodowały, że tak ciężko było zdecydować się na wyjazd. Ostatecznie mogę powiedzieć, że bezcenny to był dla nas czas i miejsce.
Na wstępie zacząłem mówić o oderwaniu się od codzienności, od problemów o zresetowaniu. Sednem jest nabranie dystansu i dostrzeżenie rzeczy z innej niż dotychczas perspektywy. Nabrania chęci do pracy, rozwoju. I to miejsce właśnie takie jest - odświeżające. Dające możliwość spojrzenia na wiele spraw w inny sposób..
Madera Ania fotografuje Caldeirao Verde |
Madera Caldeirao Verde piękno wodospadu |
Madera Ania przy Caldeirao Verde |
I visited a lot of website but I conceive this one has got something extra in it.
OdpowiedzUsuń