Funchal, to największe miasto na Maderze, miasto wzbudziło w nas skrajne emocje - przynajmniej na początku. Nasze pierwsze godziny po przylocie - były rozczarowujące, mieliśmy wrażenie że ta część miasta w której się poruszamy (na obrzeżach) wydaje się być martwa, pustkowie, gdzie brak porządnej restauracji, ciężko nawet znaleźć sklepy. Ale to tylko obrzeża i pozory. Wszystko jest.
Miasto postanowiliśmy zwiedzić dzień przed powrotem do Polski. Zostawiliśmy sobie je na koniec, ponieważ stwierdziliśmy, że będzie dobrze wypocząć przed podróżą i zrobić w tym czasie coś na spokojnie. Jak wiecie w każdego dnia byliśmy bardzo aktywni. Dziennie przemierzaliśmy po kilkanaście kilometrów, więc odpoczynek w mieście był jak najbardziej dobrym pomysłem.